NASZ PRZEMYŚL – WRZESIEŃ 2020 NUMER 9 / 191

Odszedł na wieczną wartę

Głosząc homilię podczas Mszy św. pogrzebowej w Archikatedrze Przemyskiej, 4 sierpnia br., kapelan harcerzy ks. prałat Stanisław Czenczek powiedział:

…”Stoimy dzisiaj wobec tajemnicy śmierci przy trumnie harcmistrza, śp. Romana Taworskiego, członka wielu stowarzyszeń, zwłaszcza Stowarzyszenia Kręgu Szarych Szeregów, Towarzystwa Przyjaciół Przemyśla i Regionu, Strzelca, Rady Seniorów, Honorowego Obywatela Miasta. Śmierć pokazuje wielkość człowieka. Przypominamy sobie kim był, co mu zawdzięczamy i za co chcemy mu podziękować”…

Nie sposób jednym okolicznościowym tekstem ogarnąć życiorysu,którego bogactwo mogłoby, a właściwie powinno być kanwą obszernej publikacji. Mierząc się z tym tematem uznałem, iż moje osobiste refleksje, pomimo długoletniej przyjaźni z Romanem (pozwolił mi tak się do siebie zwracać) są zbyt powierzchowne, dlatego dotarłem do Jego osobistych notatek, których treścią jest okres dzieciństwa i młodości. Ten swoisty dziennik rozpoczyna zdanie: „Urodziłem się 10 lipca 1929 roku w Przemyślu, przy ul. Władycze 18…”

Dwa lata później ojciec Romana, właściciel cukierni i piekarni kupił willę „Helusia” z pięknym ogrodem i wodotryskiem przy ul. Rogozińskiego, gdzie zamieszkała cała rodzina. Jak wynika z zapisków wczesne dzieciństwo to obraz dostatniego i szczęśliwego domu. W 1937 roku chłopiec rozpoczął naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej przy ul. Sienkiewicza. W tym czasie zapisał się do zuchów „Wilczków”. Opiekunem drużyny był prof. Biały nauczyciel w Liceum Ekonomicznym, a kapelanem legendarny ks. Lewkowicz, który przygotowywal Romana do I Komunii św. uczył ministrantury, a także przyjął chłopca do chóru katedralnego. Tuż przed wybuchem wojny ojciec sprzedał posiadłość i rodzina ponownie zamieszkała przy ul. Władycze. Roman nie bardzo rozumiał co się dzieje, ale w zachowaniu dorosłych, w strzępach zasłyszanych rozmów wyczuwał jakiś niepokój. Czwarty rozbiór Polski, w następstwie którego do Przemyśla wtargnęły budzące przerażenie swym wyglądem i zachowaniem wojska sowieckie zapowiadał najgorsze. Tak też się stało. Rodzinę wywieziono do Lacka k/Dobromila, gdzie sześć osób zakwaterowano w 17 metrowym pokoju. Warunki życiowe, jak pisze Roman, były straszne, potęgowane strachem przed grożącą wywózką całej rodziny na Sybir, a dalej – „Przed tym tragicznym losem uratował nas wybuch wojny niemiecko-sowieckiej”. Wrócili do Przemyśla. Ojciec uruchomił piekarnię, a Roman zapisał się do szkoły rzemieślniczej prowadzonej przez Niemców. Uważał, że podnoszenie kwalifikacji w każdej możliwej sytuacji to również element służby Polsce.

Już wtedy wykonywał pierwsze projekty na zlecenie zarówno szkoły, jak też organizacji sportowych działających w mieście. Był czynnym zawodnikiem, kilku dyscyplin …

tekst Krzysztof FIL

zdjęcia Piotr MICHALSKI

CZYTAJ WIĘCEJ W WYDANIU DRUKOWANYM MIESIĘCZNIKA ” NASZ PRZEMYŚL”

 


 

 

 

 

63 Dni

Ewelina Pilawa – urodziła się w Przemyślu mieszka w Warszawie. Pracuje
w Dziale Historii i Badań Naukowych w Muzeum Niepodległości w Warszawie. Ukończyła Uniwersytet Jagielloński, kierunek – filologia polska. Wydała dotychczas pięć tomików poetyckich: ”Inna miłość” (2013), „obce sukienki” (2015), „Między Zasaniem a Wolą” (2017), „Skarga Jakuba” (2019) i „Pod powiekami” (2019). Jej wiersze drukowane były
w miesięczniku ”Nasz Przemyśl”, we „Własnym Głosem” , w „Myśli Literackiej”- dodatku
do „Myśli Polskiej”, w „Metaforze Współczesności” i na portalu Pisarze.pl. Jest członkiem Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kulturyw Przemyślu i Warszawskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury. W przeddzień 76 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego ukazał się kolejny tomik poezji Eweliny Pilawy „63 Dni”.

Mój zmarły przed piętnastoma laty przyjaciel Staszek Schoen-Wolski był najmłodszym kawalerem Virtuti Militari – miał 14 lat, kiedy za Powstanie ten order otrzymał. O Powstaniu opowiadał rzadko i niechętnie, a jeśli już – to w tonie żartobliwym. Odarte z patosu opowieści bardziej do mnie o wielkości tej walki przemawiały niż inne – cierpiętnicze i heroiczne.

Przyznaję: nie bardzo wierzę w to, że z dystansu dwóch pokoleń można przeżywać jakieś wydarzenie historyczne – było w literaturze współczesnej wiele świadectw potwierdzających moją niewiarę.

Dwa pokolenia po Powstaniu poetka Ewelina Pilawa udowodniła, że można o tym pisać przekonująco i wzruszająco. Uwierzyłem w szczerość, autentyczność jej przeżycia.

Zdumiewająca jest ludzka zdolność, sposobność do życia w najtrudniejszych, najbardziej ekstremalnych warunkach. W czasie Powstania ludzie żyli. Nie tylko walczyli, starali się unikać śmierci, po prostu żyli – gorączkowo, w pośpiechu, w przeczuciu klęski, ale też z nieuprawnioną, naiwną nadzieją; starali się, aby ten niezwyczajny czas był czasem zwykłym. O tym są wiersze Eweliny Pilawy. Pisze poetka o młodzieńczej, zapalczywej nadziei, o powszednim dniu Powstania, o tym, że bohaterstwo było czymś zwyczajnym, niemal pospolitym. Pisze o radości, przyjaźni, o wybuchającej nagle miłości. Nie ma w tych wierszach patosu; czyny mówią same za siebie, nie potrzeba im uwznioślających przymiotników, wystarcza miniaturowa relacja. Są to wiersze przekonujące skromnością, konsekwentnie lakonicznym zapisem.

Tomik jest szczupły, zawiera niewiele wierszy. Ale może tyle właśnie należało napisać. I tak o Powstaniu Warszawskim mówi więcej niż wiele innych książek.

Marek Wawrzkiewicz

 

Miłość pod sypiącym się murem

Jest pośpieszna

niecierpliwa

gwałtowna

 

Nie daje czasu

by uwodzić

ulegać

 

Nie ma romantycznej scenerii

wina

świec

zaciągniętej story

 

Jest pośpieszna

niecierpliwa

gwałtowna

 

Jest pierwszą

ostatnią

jedyną

 

***

 

Pod gruzami

 

Pod gruzami

kokarda biała

śmiertelnie pomylony

sakramentów czas

 

przed pierwszą komunią

ostatnie namaszczenie

 

***

 

Ostatni apel

 

Pseudonim Sarna

kruczoczarne włosy

oczy niebieskie

i sukienka w groszki

 

Pseudonim Jędrek

marynarka ojca

silne ramiona

i wiersz za pazuchą

 

Pseudonim Pestka

żabot u kołnierza

torba przez ramię

splecione warkocze

 

Pseudonim Rudy

szara furażerka

narwany charakter

i przyciasne buty

wezwani

stoją bez wahania

z „nie zginiesz” pod żebrem

z „póki my” na ustach

 

redakcja odcinka Maria GIBAŁA

Wiersze Ewelina PILAWA

CZYTAJ WIĘCEJ W WYDANIU DRUKOWANYM MIESIĘCZNIKA ” NASZ PRZEMYŚL”

 


Zawiedzione nadzieje

Trwającą od kilku godzin nocno- poranną ciszę 1 września 1939 roku przerwał brutalny, nie zapowiedziany atak wojsk niemieckich na Polskę. Tak rozpoczął się 81 lat temu największy konflikt zbrojny w historii – II wojna światowa. Polska była pierwszym krajem, który nie uległ żądaniom Hitlera, godzącym w suwerenność narodu i państwa polskiego. Od pierwszej chwili konfliktu Polacy stawili zdecydowany opór przeciwko silniejszemu najeźdźcy, jednak los Polski był przesądzony; 17 września na tereny wschodnie II RP wkroczyła Armia Czerwona, dwa totalitarne reżimy dokonały podziału ziem polskich.

Dla narodu polskiego rozpoczął się trwający kilka lat czas terroru, represji, mordów, wysiedleń, deportacji i niszczenia wszystkiego co kojarzyło się z polskością, a popełnionych masowych zbrodni na tak szeroką skalę ludzkość do tej pory nie doświadczyła. Była to olbrzymia tragedia, która pochłonęła ogółem miliony ofiar. Zaplanowana polityka eksterminacji narodu polskiego realizowana przez okupantów nie ominęła Przemyśla i jego mieszkańców. W początkowym okresie wojny miasto pozostawało podzielone granicą na rzece San, a przemyślanie egzystowali pod niemiecką lub sowiecką władzą okupacyjną. Po ataku 22 czerwca 1941 roku III Rzeszy na ZSRS i wycofaniu się Armii Czerwonej na wschód, nie tylko lewobrzeżna część Przemyśla, ale też prawobrzeżna znalazła się w rękach hitlerowców. Posuwające się do przodu wojska niemieckie z każdym dniem zajmowały kolejne miejscowości, położone na wschodnich terenach II RP niosąc ze sobą śmierć i pożogę. Ta dramatyczna sytuacja skłaniała wielu naszych rodaków do upatrywania nadziei, na jak najszybsze zakończenie wojny. Taka chwila, jak sądzono nadeszła w 1944 roku.

Z początkiem stycznia 1944 roku odnosząca sukcesy z Niemcami, Armia Czerwona przekroczyła dawne granice II RP, widok cofających się rozbitych oddziałów hitlerowskich napawał optymizmem wielu mieszkańców miast, miasteczek i wsi. Niestety był złudny. Wkraczające w głąb terytorium Polski oddziały sowieckie nie przyniosły na swoich bagnetach tak wyczekiwanej i upragnionej wolności. Szybko okazało się, że Stalin nie uznawał wyłaniających się konspiracyjnych władz podziemnego państwa polskiego, co było widać na przykładzie akcji „Burza” i traktowaniu oddziałów AK przez dowódców sowieckich[1]. Najbliższy czas pokazał, że Polska znalazła się w strefie wpływów Stalina i to za zgodą USA i Wielkiej Brytanii, a ci którzy stawiali opór nowym władzom komunistycznym byli brutalnie likwidowani przez NKWD i bezpiekę. Spójrzmy zatem w ogólnym zarysie i fragmentarycznie, na niektóre wydarzenia mające miejsce na terenie miasta w pierwszych powojennych miesiącach tego pamiętnego roku.

27 lipca 1944 roku Armia Czerwona wkroczyła do Przemyśla, tak więc historia zatoczyła koło. Niedawny sojusznik III Rzeszy i okupant ziem polskich z 1939 roku ponownie powrócił nad San, tym razem jako wróg Hitlera, a sprzymierzeniec aliantów i „wyzwoliciel”, a tak de facto okupant. Komendant Obwodu ZWZ – AK Przemyśl Emil Czerny …

 

tekst Marcin DUMA

zdjęcia ze zbiorów autora

CZYTAJ WIĘCEJ W WYDANIU DRUKOWANYM MIESIĘCZNIKA ” NASZ PRZEMYŚL”


Umowa na dofinansowanie remontu ul. Bielskiego podpisana!

Jeszcze w tym roku mają się rozpocząć prace przy modernizacji ulicy Marcina Bielskiego w Przemyślu.Wniosek o dofinansowanie zadania został złożony 26 sierpnia ubiegłego roku w odpowiedzi na ogłoszony przez Wojewodę Podkarpackiego nabór wniosków na budowę, przebudowę lub remont dróg powiatowych i gminnych w ramach Funduszu Dróg Samorządowych.

5 sierpnia br. w przemyskim magistracie odbyło się uroczyste podpisanie umowy o dofinansowanie długo oczekiwanej przez mieszkańców miasta inwestycji. Dokument sygnowali Prezydent Miasta Wojciech Bakun oraz Wicewojewoda Podkarpacki Jolanta Sawicka. W środowym spotkaniu udział wzięli również Dyrektor Wydziału Infrastruktury Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie Krzysztof Sopel, Skarbnik Miasta Przemyśla Monika Czuryk oraz Przewodniczący
Rady Miejskiej w Przemyślu Maciej Kamiński i Radny Andrzej Berestecki.
– Fundusz Dróg Samorządowych jest instrumentem rządowego wsparcia finansowego dla gmin i powiatów w obszarze infrastruktury drogowej. Fundusz gromadzi środki na zadania drogowe, jak m.in.: budowa, przebudowa, czy remont dróg powiatowych i gminnych, a także zadania związane
z budową mostów zlokalizowanych w ciągu dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych.
W kwietniu tego roku Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki zatwierdził listę zadań dofinansowanych z Funduszu Dróg Samorządowych dla całego województwa podkarpackiego na rok 2020. Na liście podstawowej znalazły się 103 zadania gminne i 43 zadania powiatowe. Łącznie
do dofinansowania zostało zatwierdzonych 148 zadań na kwotę ponad 174 miliony złotych – dodała Wicewojewoda – Bardzo miło mi jest tutaj dzisiaj przekazać informację, że owe środki zostały przekazane również naszemu kochanemu miastu Przemyślowi na realizację zadania o nazwie „Remont nawierzchni jezdni i chodników ulicy Marcina Bielskiego w Przemyślu na odcinku od skrzyżowania z ulicą Grunwaldzką do skrzyżowania z ulicą gen. Władysława Sikorskiego”.
Koszt tej inwestycji to prawie 7 milionów złotych, natomiast dofinansowanie wynosi blisko 3,5 miliona złotych – podsumowała Jolanta Sawicka. W ramach tego zadania zostanie poddane modernizacji …

tekst i zdjęcia Agata CZEREBA

CZYTAJ WIĘCEJ W WYDANIU DRUKOWANYM MIESIĘCZNIKA ” NASZ PRZEMYŚL”