Najpowszechniejsze z chorób siatkówki są dziś uleczalne, ale musimy pamiętać, że w przeciwieństwie do np. zaćmy czy jaskry nawet niewielkie – kilkutygodniowe – opóźnienie w leczeniu może prowadzić do szybkiej utraty wzroku, a nawet całkowitej ślepoty, ostrzega dr Jam Witkiewicz.
Choroby siatkówki oka są jedną z trzech najczęstszych przyczyn utraty wzroku na świecie. Podstawowym objawem jest nagłe bądź stopniowe pogorszenie widzenia, odczuwane jako zniekształcone widzenie obrazów lub plama przed okiem. Niestety, chorzy często uświadamiają sobie chorobę dopiero wtedy, gdy pojawi się pogorszenie ostrości wzroku.
Siatkówka to błona, która wyściela tylną część wnętrza gałki ocznej. W jej centralnej części znajduje się plamka, dzięki której mamy możliwość widzenia. Niekiedy siatkówka ulega uszkodzeniu. Do najczęstszych chorób degeneracyjnych i naczyniowych siatkówki atakujących głównie osoby po 50. roku życia należą: zwyrodnienie plamki związane z wiekiem (AMD), cukrzycowy obrzęk plamki (DME) i zakrzep żyły środkowej (RVO).
By wcześnie rozpocząć leczenie, konieczne jest wczesne wykrycie choroby. Nie da się tego zrobić bez regularnej diagnostyki okulistycznej, w szczególności u osób po 50. roku życia czy chorujących na cukrzycę lub choroby sercowo-naczyniowe.
Społeczeństwo szybko się starzeje, więc wskaźniki zachorowalności będą stale rosnąć. Czy jesteśmy na to przygotowani? Leczenie chorób siatkówki jest objęte refundacją, ale nie oznacza to, że przeznacza się na nie tyle pieniędzy, ile potrzeba. Dostęp do nowoczesnego leczenia ma obecnie ok. 10 proc. chorych. Pacjenci by mieć jak najszybciej dostęp do leczenia często muszą zapłacić i leczyć się prywatnie aby uniknąć ślepoty.