NASZ PRZEMYŚL – MARZEC 2023 NUMER 03 / 221

Marzec 1915 i Rosjanie w Przemyślu.

Bardzo trudno wyobrazić sobie dziś świat bez telefonów komórkowych. Zauważamy także jakie znaczenie dla walk obronnych w Ukrainie ma łączność komórkowa czy satelitarna. Tymczasem w czasie I wojny światowej łączność opierała się głównie na klasycznej wymianie poczty (listów, kartek pocztowych) a w działaniach strategicznych na telegrafie. Obserwację pól walk zapewniały balony i pierwsze, prymitywne samoloty.

  W historii Twierdzy Przemyśl w głównej mierze interesujemy się austriackimi pocztami polowymi oraz pierwszym na ziemiach polskich zorganizowanym przewozem poczty samolotami. Trzeba jednak pamiętać, że łączność żołnierzom z zapleczem zapewniały poczty polowe we wszystkich armiach. Tak też było wokół przemyskiej twierdzy wśród wojsk rosyjskich. O pocztach rosyjskich niewiele wiemy z uwagi na trudność w dostępie do literatury tematu i do przesyłek z tego obiegu.

W okresie ofensywy rosyjskiej 1914 – 1915 r. Twierdza Przemyśl była oblegana przez wojska rosyjskie dwukrotnie – od 26.09. do 09.10.1914 r. a następnie od pierwszych dni listopada 1914 r. do 22.03.1915 r.. Komendant twierdzy gen. H. Kusmanek widząc krytyczną sytuację wynikającą z półrocznego oblężenia, w obawie przed buntem załogi i zagrożeniem oddania pełnowartościowej twierdzy w ręce Rosjan, rozkazem nr 94 w dniu 22.03.1915 r. poddał twierdzę. Wcześniej zniszczone i wysadzone zostały wszystkie dzieła obronne. Twierdza pozostała niezdobyta lecz do niewoli rosyjskiej dostało się ok. 120.000 jej obrońców, w tym 9 generałów, a wśród nich główni dowódcy Herman Kusmanek i Arpad Tamasy.

Do zniszczonej twierdzy weszły wojska rosyjskie oblężniczej 11. Armii dowodzonej przez gen. Andreja Seliwanowa. Nowym komendantem Twierdzy Przemyśl 24.03.1915 r. został gen. kawalerii armii rosyjskiej Leonid Konstantinowicz Artamonow, który pełnił swą funkcję tylko do 11.04.1915. Od razu wydał szereg rozkazów porządkowych, m.in. rozkazał wszystkim austriacko–węgierskim oficerom i żołnierzom na razie pozostać w swoich dotychczasowych miejscach zakwaterowania do czasu zorganizowania transportów do niewoli, wprowadził wojenny kurs rubla na 3 korony 30 halerzy i od 25 marca czas rosyjski (wschodnioeuropejski) [2]. Poczta rosyjska na datownikach stosowała obowiązujący w tym czasie w Rosji kalendarz juliański. Od 14.04.1915 r. kolejnym komendantem twierdzy został gen. Sergiusz Delwig i był  nim do 03.06.1915, tj. do czasu odbicia twierdzy przez sprzymierzone wojska austriacko-niemieckie.

Do Przemyśla wraz z wojskiem rosyjskim weszły: poczta polowa nr 120 oraz zapasowa poczta polowa nr 152 – obie obsługiwały sztab 11. Armii Rosyjskiej i używały dwuobrączkowych datowników z mostkiem. Warto podkreślić sprawną organizację poczty w zajętym przez Rosjan Przemyślu [3]. Szybko dostarczono tu formularze kartek pocztowych oraz znaczki pocztowe i od 25 marca udostępniono wszystkim możliwość korespondencji. Z okresu pobytu Rosjan w Przemyślu zachowało się niewiele przesyłek pocztowych. Znanych jest zaledwie kilka, gdyż poczty te przebywały w mieście bardzo krótko a późniejsze wydarzenia w Rosji nie służyły przechowywaniu takich dokumentów. Z zachowanych przesyłek wynika, że korespondencja wojskowa była wolna od opłat pocztowych a rosyjska poczta polowa była dostępna także dla wziętych do niewoli obrońców twierdzy, jednak takie przesyłki podlegały opłacie pocztowej.

Dla poprawnej identyfikacji przesyłek pocztowych i ich poprawnego umiejscowienia w czasie musimy wziąć pod uwagę dwa kalendarze. Datą graniczną stał się 22 marca 1915 r. wg kalendarza gregoriańskiego, gdyż w kalendarzu juliańskim obowiązującym w Rosji był to 9 marca.

O działaniach Rosjan w Przemyślu było już kilka opracowań. Chciałbym tylko do tego dodać, że w tak krótkim okresie 3-miesięcznego pobytu w mieście wydana została seria widokówek Przemyśla w wersji rosyjsko-języcznej na potrzeby korespondencyjne. Najciekawsza jest jednak widokówka z tymczasowym mostem na Sanie, która została wydana bardzo daleko od Przemyśla w mieście Wyborg, leżącym na Przesmyku Karelskim, w tamtym czasie miasto to nosiło także nazwę Viipuri i należało do Finlandii co widać na dwujęzycznym datowniku.

Tekst :  Janusz Bator

 

 CZYTAJ WIĘCEJ W WYDANIU DRUKOWANYM MIESIĘCZNIKA ” NASZ PRZEMYŚL”


 

 

 

 

Wyprzedałam warkocze

Majka Maria Żywicka-Luckner

  Urodzona na Lubelszczyźnie. Absolwentka Akademii Medycznej w Lublinie. Mieszka i pracuje w Warszawie. Uprawia poezję, aforystykę i malarstwo. Wydała arkusz poetycki „A w górze szum skrzydeł ” (1995), tomiki wierszy: „Biała akwarela” (2001), „jezusy moje” (2009), „macanka na spoko i trendy” (2017) , „w każdym innym mieście” (2022), dzienniki: „w cieniu afery. dzienniki więzienne” (2017). Utwory aforystyczne zamieszczone zostały w „Wielkiej encyklopedii myśli i aforyzmów” pod redakcją prof. J. Glenska (1995), „O miłości wszelakiej”(1995), „Od pierwszej miłości do grobowej deski. Aforyzmy i refleksje o małżeństwie” (2011), „Frazaforki czyli frazeologizmy aforystyczne (2019).

Działa w Komisji Kultury Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. Jest pomysłodawczynią i organizatorką konkursu „Puls Słowa” dla lekarzy. Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi za działalność twórczą kobiet „Europa jest wśród nas”. Laureatka wielu konkursów poetyckich. Należy do Warszawskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury i Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, gdzie pełni funkcję wiceprezesa.

W pierwszych dwóch edycjach Nadsańskich Spotkań Poetyckich wzięła udział prezentując swoje wiersze a także jako juror w Konkursie Jednego Wiersza oraz prowadząc warsztaty poetyckie dla członków klubu i zaproszonych gości.

Prezentowane wiersze pochodzą z tomiku „w każdym innym mieście”.

 

***

nie ocalałam – a przecież miałam trzepot rzęs dłuższy i niedzielny

kolor wpleciony w warkocze. wydoroślałam z proporcji bicia dzwonów

na anioł pański i na pogrzeb mrówki – mieszkam tuż obok.

 

bo-naparte na dziurkę od klucza

Czyste szaleństwo to najwyższy rozum,

gdy je przeniknąć zrozumienia błyskiem.

                                                                                              Emily Dickinson

                         

dziurką od klucza biegnie się  nago. samym środkiem gapiów. – to zaledwie pęd

głowy przed ciałem – „cześć, maryśka” kręcone za ścianą. – nie mam wcięcia w talii.

nie rozwieszam pończoch. – jestem rośliną która nie widzi swych korzeni.* jeszcze

jeden zakręt i stanę się białą ścianą zdyszaną po biegu z krótszym lewym kciukiem.

 

niezadbane historie

1

matka i córka. córka i matka. – jedna i druga w niebywaniu w sobie.

– i jedna w drugiej gotowa płakać na rogu ulicy. – wyrzuciłaś mnie

ze swojej śmierci. – zamatczyła się we mnie. nie odpępnia.

– aż na dobre rozkręcą się wszystkie łańcuchowe karuzele.

2

sens rozgryzanej przez ojca szklanki odnalazł się nagle otarty o kolana

lalki krakowianki. – nie kaleczę ust – bez toastu przechodzę przez szkło

 

pierwsza lekcja wiązania sznurówek

pani która idzie do mnie z babcinego strychu to nie jest cyganka której

mama dała filiżankę cukru – ma oczy bez rosy i fartuch z pajęczyn – więc

się przyznaję że mam zeszyt w trzy linie a w nim pożółkłe stronice do

zapomnienia – „ale ja mam Tatusia tylko mi się tak schował”.

 

nie noszę smutnych ubranek nie ceruję sukienki

wychylam więcej niż weselny przydział. – pijesz jak on! – spłukuję się na chłodno

w niepamięć ojcowskiego źródła. – odbijało – taka jesteś do niego podobna! – wciąż

mnie za nim karzesz. – chciałaś mnie inną? – wysprzedałam warkocze. nie cierpię

pańskiej skórki. obrotów karuzeli. czułości z jaką  jodynujesz. – lalki pozbawiłam kolan.

 

a ludzie nie mówią

znam wszystkie twoje historię. jestem twoją historią. pamiętasz jak było obco

z butelką glukozy przyczepioną do nóżki. obłe jak karuzela anatomiczne słoje

chętnie przyjmują in vitro. pamiętasz ile było tych słoi? – wiem. nie wekujesz

pamięci. historię lalki krakowianki piszesz z drugiej ręki. nie każ mi przyzwyczajać

się do martwych przedmiotów. – ludzie złe rzeczy gadają o lalkach

 

dzień ustnej harmonijki

co zrobimy z tak pięknie rozpoczętym dniem ustnej harmonijki. – co zrobimy?

zabawę w – grzebać w nozdrzach boga. nagabywać zatłoczony kościół. na krótko

i tylko po zmierzchu. – nie robi się przejrzyściej od tego że rozumiem w który kącik

ust pocieknie ci ślina. zimne koszule nie tają od kształtu. – powiedz naszym psom

że umarłeś bo mogę cię znaleźć zanim strzelisz focha i wyjdziesz przed śniadaniem.

 

gałgankowy wierszyk

szmaciana lalka przeciera twarz w lustrze – wydłubane serce na dowód

że pojedyncze kołacze na resztkach flaneli po babcinej bluzce w należytym

rytmie w gałgankowy wierszyk: prosiaczek ma mieć wesoły wzrok rumiane

policzki i zakręcony ogonek… i nie wybiegać za daleko

 

liturgia spadających liści

twój wnuk dorósł niebezpiecznie szybko. – już nie włada jak szablą wielkanocną

palmą. wnuczka przerosła nawet samą siebie. mówi – kombinujesz z tą rozmową

z dziadkiem. ani jej w głowie że pewnie umarłeś ani jej w głowie że to może jutro.

muszę cię nazwać nachodzącym nocą. – wtedy przyjdziesz już całkiem nazwany

 

 

redakcja odcinka Maria GIBAŁA

CZYTAJ WIĘCEJ W WYDANIU DRUKOWANYM MIESIĘCZNIKA ” NASZ PRZEMYŚL”

 


Promocja „Rocznika Przemyskiego – Nauki Przyrodnicze” 2022, t. 58, z. 3(15)  

 

W piątek, 17 lutego 2023 r., w siedzibie głównej Przemyskiej Biblioteki Publicznej odbyła się promocja „Rocznika Przemyskiego – Nauki Przyrodnicze” 2022, t. 58, z. 3(15). Spotkanie było kolejną formą współpracy biblioteki z Towarzystwem Przyjaciół Nauk w Przemyślu, wydawcą periodyku.

  Na wstępie dyrektor PBP dr Maciej Waltoś przywitał przybyłych gości, a także głównego prelegenta – dr. inż. Stanisława Kucharzyka, po czym oddał głos współorganizatorom. Prezes TPN, mgr inż. Waldemar Wiglusz, przypomniał, że „Rocznik Przemyski” od 1995 r. ukazuje się w rozbiciu na interdyscyplinarne zeszyty; od tego momentu upowszechniła się zasada wydawania oddzielnych zeszytów tematycznych. Ponadto podziękował autorom artykułów oraz osobom i instytucjom, które zaangażowały się w wydanie periodyku: publikacja uzyskała dofinansowanie Gminy Miejskiej Przemyśl, a wsparcia organizacyjnego udzieliło Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej.

Z kolei mgr inż. Grzegorz Poznański, przewodniczący Sekcji Nauk Przyrodniczych TPN oraz redaktor zeszytu, podkreślił, że niniejsza jego edycja została dedykowana mgr. inż. Tadeuszowi Misiakowi (1948–2020) – przyrodnikowi, leśnikowi, fotografowi przyrody podkarpackiej. Omówił zawartość najnowszego zeszytu przyrodniczego, na łamach którego zamieścił tekst wspomnieniowy, ukazujący wielostronność działań zawodowych śp. T. Misiaka.

Oprócz autorów lokalnych w numerze znalazły się artykuły pracowników naukowych z kilku krajowych ośrodków, w tym m.in.: Wydziału Biologiczno-Rolniczego Uniwersytetu Rzeszowskiego, Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, Ogrodu Botanicznego UW oraz Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Teksty publikowane na łamach czasopisma dotyczą zagadnień związanych ze środowiskiem przyrodniczym terenu Przemyśla i okolic, ekologią i ochroną przyrody, różnorodnością biologiczną i roślinną wybranych stanowisk.

   W spotkaniu uczestniczył mgr Janusz Motyka – dziennikarz i regionalista. Na prośbę redaktora zeszytu podzielił się ze zgromadzoną publicznością opowieścią o tym, jak ustalił – wbrew przekonaniom ugruntowanym w środowisku naukowym – że to ks. Władysław Szczerbiński jest odkrywcą stanowiska Różanecznika żółtego Rhododendron luteum Sweet w Woli Zarczyckiej koło Leżajska. Przypomniał, że Władysław Szafer, nestor polskiej botaniki, nadał azalii rangę najpiękniejszej rośliny Polski.

Kolejnym punktem programu było wystąpienie dr. inż. Stanisława Kucharzyka, przyrodnika, botanika, leśnika, zastępcy dyr. Bieszczadzkiego Parku Narodowego, członka Regionalnej Rady Ochrony Przyrody. Prelegent omówił temat pt. „Wzgórza Łuczycko-Jaksmanickie – skarby zalesione”. Oparł się na analizie roślinności tego obszaru, a wyniki własnych badań zaprezentował dodatkowo w jednym z artykułów ogłoszonych na łamach promowanego czasopisma.

Dodajmy, że na stronie internetowej Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Przemyślu (tpn.przemysl.pl) można uzyskać dostęp do cyfrowej edycji „Rocznika Przemyskiego”. Odnajdziemy tam wersje elektroniczne archiwalnych roczników reprezentujących nie tylko nauki przyrodnicze, ale również inne zeszyty: historię, historię wojskowości oraz literaturę i język.

tekst :  Maciej Waltoś

Fotografie: Adam Podulka

CZYTAJ WIĘCEJ W WYDANIU DRUKOWANYM MIESIĘCZNIKA ” NASZ PRZEMYŚL”

 


Wystawa z cyklu “Artyści z naszego podwórka…”

  Henryk Lasko to artysta znany i lubiany w naszym regionie. Wystawiał swoje prace w wielu różnych galeriach, wielokrotnie też był nagradzany. Można by powiedzieć, że to artysta doceniony i spełniony. Jednak, jak się okazuje, zawsze może się pojawić jeszcze coś, co dopełnia i daje kolejną satysfakcję. Myślę, że takim ważnym wydarzeniem w karierze Henryka Lasko jest aktualna prezentacja z cyklu “Artyści z naszego podwórka…” odbywająca się w przemyskiej Galerii Sztuki Współczesnej. Wystawa ta jest pewnym podsumowaniem jego twórczości. Organizatorzy tak zaaranżowali ekspozycję, by dać publiczności jak najbardziej reprezentatywną próbkę bogatego dorobku Artysty.

Są to przede wszystkim wspaniałe pejzaże wydobywające piękno naszego miasta. Staram się – jak mówi autor wystawy – żeby moje obrazy były barwnymi poematami, których najważniejszym bohaterem jest światło i kolor. Czasami udaje mi się oddawać przezroczystość powietrza, grę światła i cienia oraz zmienne refleksy barwne. Tematami moich prac jest przede wszystkim krajobraz miejski. Powracam często do tych samych motywów. Jednak za każdym razem je przetwarzam, poszukując nowych malarskich ujęć.

 

Galeria autorska na bieżąco aktualizowana znajduje się na stronie: lasko.webd.pl

 

Tekst : ELŻBIETA CIESZYŃSKA

 

CZYTAJ WIĘCEJ W WYDANIU DRUKOWANYM MIESIĘCZNIKA ” NASZ PRZEMYŚL”