Rehabilitacja pocovidowa w szpitalu wojewódzkim w Przemyślu

Już po kilku dniach widać poprawę – mówią pierwsi pacjenci, którzy korzystają z rehabilitacji po covid-19. Wojewódzki Szpital im. Św. Ojca Pio w Przemyślu jest jedną z placówek, które pomagają osobom po ostrej fazie choroby wrócić do sprawności przed zakażeniem.

Rehabilitacja pacjentów, którzy przeszli covid-19 prowadzona jest na oddziale rehabilitacji kardiologicznej.

  – Do najczęściej wymienianych objawów tak zwanego zespołu postcovid należą takie dolegliwości jak upośledzona tolerancja wysiłku, wzmożona męczliwość, przewlekłe zmęczenie, problemy kardiologiczne, bóle w klatce piersiowej, trudności w oddychaniu, tachykardia, neurologiczne zaburzenia koncentracji, zaburzenia w zapamiętywaniu czy nawet zaburzenia depresyjno-lękowe. Te wszystkie dolegliwości powodują, że pacjenci wymagają rehabilitacji – wylicza Dariusz Paszkiewicz, p.o. kierownika oddziału rehabilitacji kardiologicznej.

– W tej chwili zbieramy owoce pierwszych dwunastu miesięcy pandemii – mówi z kolei Marek Zasadny, kierownik oddziału pulmonologii szpitala wojewódzkiego w Przemyślu.

– Wszystkie badania pokazują, że zmiany w płucach i w układzie krążenia u chorych na Covid-19 powoli się cofają, natomiast jest to długi proces. Nawet po roku jeszcze są pozostałości tych zmian. Dotyczą one głównie elastyczności tkanki płucnej, dlatego fizykoterapia, która ma na celu poprawę wydolności układu oddechowego jest jak najbardziej wskazana i uzasadniona. Jest to dla tych pacjentów droga do normalnego funkcjonowania – opisuje.

– W układzie krążenia najczęściej dochodzi do zespołów wykrzepiania wewnątrznaczyniowego, których najdramatyczniejszą postacią jest zatorowość tętnic płucnych. Ma to również wpływ na funkcjonowanie układu oddechowego – dodaje.

Aby pomóc pacjentom w powrocie do pełnej sprawności, Narodowy Fundusz Zdrowia utworzył kompleksowy program rehabilitacji. Taki turnus może trwać od 2 do 6 tygodni. Na Podkarpaciu funkcjonuje 12 oddziałów stacjonarnych, które zajmują się leczeniem i rehabilitacją pacjentów z przebytą infekcją covid-19.

Podstawą przyjęcia jest skierowanie przez lekarza, który ma podpisaną umowę z NFZ. Drugim warunkiem jest zachorowanie na covid potwierdzone testem.

– Po przyjęciu na oddział pacjent ma ocenianą wydolność wysiłkową, oceniane są jego parametry wentylacyjne w badaniu spirometrycznym, a następnie trafia pod opiekę całego grona specjalistów lekarzy rehabilitacji medycznej, kardiologów, pulmonologów i pielęgniarek – wylicza D. Paszkiewicz.

Podczas pobytu pacjent współpracuje z fizjoterapeutą, wykonując odpowiednie ćwiczenia. – Są to ćwiczenia nie tylko oddechowe, ale także trening wytrzymałościowy, pozwalający poprawić wydolność, elementy treningu oporowego, żeby zwiększyć masę mięśniową pacjenta – opisuje szef oddziału rehabilitacji.

Zapewnione jest również wsparcie psychologa, ponieważ często sfera psychiczna również wymaga odbudowy. Prowadzona rehabilitacja ma bowiem usprawnić pacjenta nie tylko pod względem fizycznym, ale również psychicznym i pozwolić mu powrócić do stanu przed zachorowaniem. Niekiedy ten proces wymaga trochę czasu.

Mariusz Siedlewicz jest przykładem bardzo ciężkiego przebiegu covid-19.

– Zachorowałem końcem marca. Szybko trafiłem do szpitala, rozwój choroby też był bardzo szybki. W szpitalu spędziłem 4 tygodnie, z tego półtora tygodnia byłem pod respiratorem. Mój stan w pewnym momencie był oceniany jako krytyczny. Najgorszy moment był 1 kwietnia. To niestety nie był prima aprilis, tylko smutna rzeczywistość – wspomina.

Pan Mariusz ma 47 lat i jak podkreśla, w tym wieku również zdarza się ciężki przebieg covid-19. – Znajomi, którzy zachorowali, przeszli covid dość łagodnie. Liczyłem, że w moim przypadku też tak będzie, ale niestety tak się nie stało – mówi.

Siedlewicz zaznacza, że już po tygodniu rehabilitacji odczuł wyraźną poprawę swojego samopoczucia. – Zwłaszcza dosyć mocno poprawiła się saturacja. Od strony wydolnościowej też jest dużo lepiej, czuję się silniejszy – podkreśla.

Jak zaznacza, nie odczuwa negatywnych skutków choroby pod względem kondycji psychicznej, ale fizycznie ma trochę do poprawy, aby doprowadzić swój stan do poziomu przed zakażeniem.

Po tygodniu rehabilitacji efekty dostrzega również Lucyna Nowak. Kobieta zachorowała w listopadzie i przez miesiąc przebywała w szpitalu. Jej stan był na tyle ciężki, że nawet po wyzdrowieniu nie była w stanie samodzielnie chodzić.

– Miała rehabilitację prywatną, która bardzo mi pomogła. Zgłosiłam się tutaj, żeby jeszcze bardziej się usamodzielnić, usprawnić swoje płuca i wrócić do normalności – wyjaśnia.

– Czuję się dobrze, panuje tu bardzo dobra atmosfera, personel jest super, sprzęt również. Życzyłabym, żeby na każdym oddziale były takie warunki, jakie są tutaj – pani Lucyna zachwala pobyt w przemyskiej placówce.

info własne Szpital Wojewódzki w Przemyślu