Autorski koncert gitarowy Kamili Krzeszowiec

Kilka miesięcy temu gościła w Przemyślu Kamila Krzeszowiec. Jej niesamowity koncert zarejestrowany przez nas dzisiaj ujrzał światło dzienne. Przenosząca w swój świat artystka pojawiła się na deskach PCKiN ZAMEK oddając kawałek siebie zebranej publiczności. Poniżej przedstawiamy cały artykuł – wywiad z artystką, który przeprowadził Andrzej Wiśnioch na łamach „Naszego Świdnika”. My ze swojej strony jedynie dodajemy dzieło muzyczne Pani Kamili wykonane w Przemyślu podczas kolejnej piątej już edycji Nadsańskich Spotkań Poetyckich.

Artykuł ukazał się w wydawnictwie NASZ ŚWIDNIK

Poetka gitary

Talent, ochota, niesamowita wrażliwość to cechy jakże trafnie określające mojego gościa w cyklu „Ludzie z pasją”. Kamila Krzeszowiec. Świdniczanka, z wykształcenia muzyk. Osoba znana wielu młodym świdniczanom, których fascynuje gra na gitarze klasycznej. Pedagog, osoba o niezwykłej skromności, która potrafi nauczyć innych pięknej gry na gitarze. Podziwiana podczas nastrojowych koncertów zarówno z zespołem gitarzystów – swoich uczniów, jak też w czasie solowych występów.
Kamilo, jesteś osobą gruntownie wykształconą muzycznie.

Kamila Krzeszowiec: Początki moich zainteresowań muzycznych zaczęły się w Świdniku, w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia im. Rodziny Wiłkomirskich,w której obecnie uczę. Tutaj rozpoczęłam naukę gry na gitarze klasycznej. Później kontynuowałam naukę w Lublinie w Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego. Potem studiowałam w Lublinie na UMCS na kierunku edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej. Równocześnie studiowałam też na Akademii  Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, specjalizując się w grze na gitarze klasycznej.

Od samego początku jesteś wierna gitarze jako ulubionemu instrumentowi. Wierna pozostałaś także naszemu miastu.
– Tak, uczę w szkole muzycznej w naszym mieście. Prowadzę także zajęcia w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Lublinie w zastępstwie za mojego wcześniejszego profesora ze średniej szkoły muzycznej – Jakuba Niedoborka. Praca z utalentowaną muzycznie młodzieżą jest fascynującym zajęciem.

Dlaczego gitara?
– To dla mnie jest pewną zagadką, dlaczego gitara jest moim ulubionym instrumentem. Tak się po prostu stało. Co więcej nie mam tradycji rodzinnych związanych z muzyką. Wiem, że mój dziadek lubił muzykę i potrafił grać ze słuchu na różnych instrumentach. Ja od zawsze wiedziałam, że chcę grać na gitarze.

Po studiach w Akademii Muzycznej, były  jeszcze studia podyplomowe.
– Tak, w zakresie muzykoterapii. Później przez kilka lat zajmowałam się tym tematem pracując z dziećmi niepełnosprawnymi. Uważam, że muzyka potrafi mieć bardzo korzystny wpływ na dzieci niepełnosprawne. Może być ważnym elementem ich terapii.

Ostatnio świdniczanie mogli  oglądać  występy zespołu gitarzystów w czasie koncertów.
– Występowałam wspólnie ze swoimi uczniami ze świdnickiej szkoły muzycznej. Gra w zespole to zupełnie coś innego niż solowe występy. Takie wspólne granie uczy współpracy z innymi. Mieliśmy tak dużo propozycji występów, że z niektórych musieliśmy zrezygnować ze względu na zajęcia dzieci w szkołach macierzystych i ich spore obciążenie obowiązkami. Miłe i myślę, że ważne jest dla młodych wykonawców tak dobre przyjęcie. Daje potwierdzenie zapotrzebowania na tego typu koncerty ze strony słuchaczy. Jest też czynnikiem motywującym wykonawców do doskonalenia swoich umiejętności.

Świat muzyki to także konkursy, rywalizacja pomiędzy wykonawcami.
– Będąc jeszcze w szkole występowałam w różnych konkursach. Muszę przyznać, że nie lubię rywalizacji w muzyce. Stąd niejako z założenia raczej nie biorę udziału w przedsięwzięciach, które są konkursową rywalizacją. Lubię współpracę w muzyce. To jest dla mnie większą wartością niż wyścig po laury. Myślę, że sukces jest wtedy, gdy widzowie skupiają się nie tyle na podziwianiu wykonawcy, ile na odbiorze muzyki. Jeśli jest ten pewien rodzaj synergii, pozytywnego odbioru przez człowieka tego, co wykonawca daje, to jest to miara sukcesu artystycznego. I jest to dla mnie większa satysfakcja niż udział w konkursie. Natomiast rozumiem, że rywalizacja, konkursy stanowią często konieczność, żeby w ogóle zaistnieć, gdy chce się podążać muzyczną drogą, więc wspieram uczniów, którzy chcą podejmować takie inicjatywy i przygotowuję ich do tego. Chyba po prostu najważniejsze jest to żeby zachować równowagę i nie uzależnić się od udziału w konkursach, od oceny innych. Są wykonawcy, którzy wykonują utwory idealnie, wręcz określiłabym laboratoryjnie, a jednak nie  potrafią trafić do odbiorcy. Takie techniczne wykonania, bez autentyczności, są w opozycji w stosunku do wykonań, może  nie idealnych, ale nacechowanych emocjami i  naturalnością. To właśnie takie wykonania potrafią zaintrygować słuchacza. Są artystycznym sukcesem. Dają słuchaczowi porcję niezapomnianych wzruszeń. Prawdziwość i autentyczność są nie do ocenienia.

Nauka gry na instrumencie muzycznym daje nie tylko umiejętności artystyczne.
– Szkoła muzyczna poza nauką grania na instrumencie, daje uczniowi wiele innych kompetencji. Uczy koncentracji, skupienia uwagi, pamięci, logicznego myślenia, myślenia abstrakcyjnego, kształtuje wyobraźnię i rozbudza kreatywność. To wszystko rozwija człowieka. Dlatego uważam, że warto, aby młode osoby rozwijały zainteresowania muzyczne. Jeśli rodzice dostrzegą takie zainteresowania u swoich dzieci to warto, aby pomagali w ich rozwijaniu. Chociaż w dzisiejszym,  coraz bardziej „materialnym”,  patrzeniu na rzeczywistość mogą takie pasje pozornie wyglądać na nieistotne.

Dla wykonawcy grającego na instrumencie sam instrument jest niesamowicie istotny. Mistrzowskie instrumenty, znane i cenione firmy, które te instrumenty wykonują. Jak ta sprawa wygląda w przypadku gitary?
– W świecie gitarzystów są znane i cenione pracownie, które wykonują instrumenty. Moja gitara została wykonana przez lutnika z Krakowa. Ma ona szczególną barwę, która mi bardzo odpowiada. Muszę przyznać, że moja gitara bardzo „rozegrała się” w ciągu ostatnich kilku lat. Jest chyba takie zjawisko, że gitara w rękach wykonawcy wraz z upływem czasu też zmienia swoją barwę, zmienia swoje brzmienie. Powiedziałabym, że gitara też rozwija się i żyje tą muzyką, którą gra na niej wykonawca.

W czasie koncertów zespołu gitarowego twoich uczniów można było zauważyć, że przywiązujesz dużą uwagę do tego,  aby przed koncertem gitary były perfekcyjnie zestrojone.
– W przypadku gitary czasem wystarczy przejść zza kotary na scenę, aby instrument się rozstroił pod wpływem różnicy temperatur. To bardzo czuły instrument. Dlatego zawsze przed występem zwracam szczególną uwagę na właściwe zestrojenie gitar. Wbrew pozorom wcale nie  jest prostą sprawą zestrojenie sześciu gitar. Dlatego uważam, że warto przeznaczyć więcej czasu na strojenie, bo to daje dobry efekt w czasie wykonywania utworu.

Kamilo, co uważasz za swój sukces na twej artystycznej drodze?
– To nie jest pojedyncze osiągnięcie. To przeświadczenie tego, że mogę brać udział w procesie, który jest dobry, który niesie pozytywne wartości. Ta świadomość, że mogę pracować z dziećmi, z młodzieżą, ale też z osobami dorosłymi w innych projektach niż szkolne dając im radość przez muzykę jest dla mnie cenna i ważna. Cieszę się, że mogę budzić w nich te pozytywne wartości. Dawać innym dobro, a tym samym w odpowiedzi to dobro otrzymywać od innych. Bezcennym jest płynąć rzeką zdarzeń, które przynoszą radość. W dodatku, jeśli mam  możliwość kształtowania tych zdarzeń, to jest  to dla mnie miara mojego sukcesu.

Jakie masz plany artystyczne?
– Chciałabym  nagrać i wydać swoje autorskie utwory. Utwory, które od jakiegoś czasu  komponuję, wykonuję, które istnieją w mojej rzeczywistości. Myślę, że zbliża się ta pora, aby ujrzały światło dzienne i dotarły do słuchaczy. A tak poza tym wszystkim, uwielbiam czasem poleniuchować, wypić kawę i nacieszyć się możliwością bujania myślami w obłokach, lubię chodzić po górach. Interesuje mnie psychologia i ogólnie wiedza o człowieku, o tym jak bardzo się ludzie między sobą różnią, jednocześnie będąc tak bardzo podobnymi. Czytam, oglądam, słucham różnych rzeczy, które niejako „wpadają” mi w ręce za sprawą bliższych i dalszych mi ludzi – ta różnorodność już sama w sobie jest ciekawa.

Życzę Ci spełnienia tych marzeń oraz dalszego rozwoju na twojej artystycznej drodze.

Andrzej Wiśnioch